No i po zimie
Hurrra... wiosna! Temperatury już dochodzą niemalże do 10 stopni. Dni stają się dłuższe. W najbliższy weekend zmiana czasu, więc będzie widno jeszcze dłużej. Lubię to oczekiwanie aż wszystko się zazieleni.
Ale teraz pomyślmy jeszcze o zimie. Koniec grudnia to Święta, więc ten czas do początku stycznia mija naprawdę prędko. Pogoda na Święta była zimowa z mrozem i śniegiem. Korzystając z tej bajkowej aury wybrałam się na spacer po polach z psami.
Styczeń to dla mnie najcięższy miesiąc w całym roku. Nie chodzi o przygnębienie itd. ale o samopoczucie fizyczne. Wtedy najłatwiej łapię infekcje. Miałam problem z zatokami. Mimo to udało się zaliczyć kilka pieszych wędrówek po okolicy.
W styczniu uzupełniłam szafę o dwie pary spodni: dżinsy Big Star (235zł) i spodnie dresowe kupione w Decathlonie (bon + 10zł). Już od dawna nie miałam żadnych dresów i zapomniałam jakie są wygodne.
Chyba po raz pierwszy w życiu upiekłam sernik, z tego przepisu: Sernik z białą czekoladą i malinami - Przepisy z Wedlem (wedel.pl). I odkryłam aquafabę. Już nigdy nie wyleję wody z puszki po fasoli albo z gotowania ciecierzycy. Pomysł na przepis na muffiny znalazłam w lutowym magazynie klubu Natura.
Luty lubię znacznie bardziej i chociaż chłód daje się we znaki to wyczekuję Walentynek, po których coraz bliżej do marca. W lutym, na początku, chowam ozdoby świąteczne. Chciałam zadbać o lepszą jakość snu i kupiłam sobie koszulę nocną w sklepie Italian Fashion. Koszula Rugia jest mocno oversizova i raczej cienka, więc będzie musiała poczekać na wiosnę.
24 lutego był tłusty czwartek i niestety dwie przykre wiadomości z samego rana. Trudno mi pisać zarówno o stracie osobistej jak i o tym co się dzieje na wschodzie.
I nareszcie przyszedł marzec i nadzieja na cieplejszą pogodę. W marcu byłam u fryzjera i kupiłam sobie kwiaty. Ach... i były zakupy w Konesso.pl
Ogólnie zimą nadrabiałam zaległości książkowe, filmowe/YouTube. Oglądam odcinki z całego roku na kanale Roberta Makłowicza. W tym roku oglądaliśmy też filmy na kanale Planeta Abstrakcja. Niektóre podróże są naprawdę ciekawe. Z seriali obejrzałam cztery sezony The Crown.
Jeśli chodzi o wypieki to jak wspomniałam były wegańskie muffiny marchewkowe (z serkiem orzechowym Capresi POLMLEK, mniam!...ale wtedy już nie są wegańskie.) brownie, sernik, trochę twarde drożdżówki, twardy tort☺i było jeszcze tiramisu.
Postanowiliśmy zimą wspierać lokalną gastronomię i nie tylko lokalną, bo byliśmy jeszcze w restauracji Wiedeński Taras w Bochni i Bohema w Szczawnicy.
W Bochni odwiedziliśmy Muzeum Motyli. Jaka szkoda, że niektórych okazów nie zobaczę na żywo.
Na koniec kilka słów o ubraniach. Podarły się granatowe spodnie Kappahl i będę musiała je czyś zastąpić - chyba. Nie jestem pewna czy to konieczne, bo przez ponad 80% czasu korzystam z mniej niż 20% moich ubrań. Nadal pracuje z domu, więc wszystko co wymaga prasowania leży w szafie miesiące, jeśli już nie lata nieużywane. Zobaczymy jak sytuacja będzie wyglądać kiedy się ociepli.
A tymczasem idę wyjrzeć czy na łące nie czai się jakich kot☺
Komentarze
Prześlij komentarz